Hodowla morska
Opieranie gospodarki, nawet tej lokalnej, wyłącznie na turystyce jest dość niebezpieczne, gdyż ta dziedzina wymaga nie tylko dużych nakładów, a wpływ na nią ma szereg różnych zjawisk, zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych. Podobnie jest i z takim rynkiem pracy, który z założenia w większości jest sezonowy. Dlatego też praca w Łebie istnieje tak naprawdę jedynie od czerwca do września, a resztę roku spędza się na modernizowaniu infrastruktury. Oczywiście i poza sezonem zjawiają się turyści i to nawet coraz liczniej, jednak ich ilość nie jest na tyle duża by mogła wystarczyć na całkowite zapewnienie niezależności gospodarczej miasta. Ważne jest by gmina mogła tez mieć inne zapewnione dochody. Zamykane kilka lat temu rybołówstwo było zawsze dobra podstawą na której budowano strategie gospodarczą miasta. Poza łowieniem naturalnym ryb, zawsze można tworzyć farmy ryb morskich, na które zawsze znajdzie się popyt. Tego typu farmy istnieją zarówno na Adriatyku na przykład w Chorwacji jak i w Wielkiej Brytanii czy Norwegii. Są to po prostu otoczone kawałki morza, do których daje się wyhodowany wcześniej w odpowiednich basenach narybek. Odpowiednia kontrola hodowlana zapewnia także to, że połowy z takich hodowli są o wiele większe niż w przypadku pełnomorskich łowisk. Do tego pamiętać należy, że w hodowla ryb w morzy wymaga czystego akwenu morskiego. Przyszłość naszej gospodarki w północnej Polsce według mnie należy właśnie do tego wyjątkowo ambitnego przedsięwzięcia.