Dziecięce marzenia
Przyznam się, że jako mała dziewczynka miałam marzenie, by zostać policjantką. Chciałam, na świecie sprawiedliwości. Wiadomo, że dziecku świat wydaje się dużo bardziej prosty niż jest. Los chciał, żebym została straniczką miejską. Muszę powiedzieć, że jest to bardzo dochodowy zawód. W zasadzie mam wrażenie, że pomagam ludziom i jeszcze dostaje za to pieniądze. To bardzo ciekawy zawód. Wymaga ode mnie spostrzegawczości i najważniejsze jest to, że zachowania ludzkie nie mogą być mi obce. Pracuje już dosyć długo i jest to lepsze niż bycie policjantką. Wybrałam te profesję z braku laku. Nie miałam pracy a jak wiadomo od lat praca w pomorskim to rarytas, więc kiedy natrafiła się okazja zatrudnienia w Straży Miejskiej wystartowałam w konkursie i mnie przyjęto. Dziś wiem, że dziecięce marzenia spełniły mi się z procentem. Mówię tak dlatego, że wiedzie mi się o wiele lepiej, niż wiodło by mi się jako policjantka. Marzenia się spełniają, nawet te wymyślone w dzieciństwie. Wystarczy wierzyć mocno w marzenia i to może być dla nas gwarancją ich spełnienia. Praca strażnika miejskiego, wcale nie jest łatwa. Natomiast bardzo interesująca i nie monotonna. Z pewnością sprawdziłam się w tej pracy. Ani mi się śni zmieniać prace czy jej miejsce. Owszem być może w innych regionach praca jest bardziej ambitna lub popłatna,a le ja jestem stąd, stad pochodzę i tej społeczności chcę służyć. Wyniosłam te zasady z domu rodzinnego, do którego nota bene dzięki pracy mam bardzo blisko, co jest kolejnym plusem mojej kariery zawodowej.